13.09.2014

01

Stoję przed lustrem i odgarniam niesforne włosy, które opadły mi na czoło. Spoglądam na siebie w odbiciu, i nienawidziłam tego co zobaczyłam. Nienawidziłam siebie i nie potrafiłam na patrzeć na swoje ciało bez obrzydzenia.
No tak, ja wam to mówię a wy nawet nie wiecie kim jestem. Więc może zacznę od początku.
Mam na imię Alice i mam prawie 18 lat. Mieszkam w Sydney, no w sumie na obrzeżach Sydney, bo do centrum mam bardzo daleko. Moi rodzice zginęli w wypadku, kiedy jeszcze byłam małym dzieckiem, więc szczerze mówiąc ich nie pamiętam. Jedyną pamiątka po nich są fotografie i naszyjnik mamy, który, jak mi babcia mówiła, dała jej go kiedy leżała w szpitalu. Odkąd babcia mi go dała noszę go codziennie. Nie bardzo wiem dlaczego, może po prostu się do niego przyzwyczaiłam.
Od zawsze miałam kompleksy. Jako dziecko, nieco różniłam się od rówieśników, bo byłam grubsza i inni naśmiewali się ze mnie. Kiedy miałam 14 lat zaczęłam się głodzić, myśląc, że to mi pomoże być chudszą i co najważniejsze piękniejszą. Starałam się jeść jak najmniej, a jeśli coś zjadłam to prowokowałam wymioty. Aż w końcu spotkałam chłopaka. On pomógł mi się wydostać z tego całego bagna. Wspierał mnie na duchu. Czas spędzony z nim zaliczałam do najlepszych chwil na świecie. Jednak pewnego dnia nakryłam go na zdradzie. Byliśmy razem trzy lata, a on zdradził mnie z pierwszą lepszą laską. Po tym znowu się załamałam i zaczęłam nienawidzić siebie. Wstyd się do tego przyznać, ale okaleczałam się. Chciałam przestać, ale to było silniejsze ode mnie. To było dla mnie jak oddychanie. Po prostu nie możesz bez tego żyć. Uzależniłam się od tego, to mnie w jakiś dziwny sposób uspokajało.
No i w ten sposób docieramy do momentu, w którym się znajduję. Siedzę na podłodze w łazience z żyletką w ręku i zastanawiam się czy znowu to zrobić. Jednak opanowałam się i chowam ostrze do szafki. Potem udaję się do pokoju i staram się usnąć. Po wielu godzinach wiercenia się na łóżku w końcu nadchodzi upragniony sen.



______________________________________________________
pierwszy rozdział taki troche ze wspomnień.
nie przeszkadza wam ze pisze w czasie terazniejszym?
od razu mówie ze rozdzialy beda krotkie, ale jednak beda raz na tydzien bo wiecie szkola i obowiazki ew
no coz mam nadzieje ze wam sie spodoba
czytasz = komentujesz
see ya
#StayWithMeFF

3 komentarze:

  1. Ja tam wolę w czasie przeszłym, ale nie zależnie od tego w jakim czasie będziesz pisać to będę czytać. Podoba mi się, jak napisałaś, ten rozdział i mam małą nadzieję, że następne będą dłuższe. :)))) Przu okazji zapraszam do mnie : http://www.thirteen-objectives.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Ten jest cudowny. Pisanie w czasie teraźniejszym dodaje coś temu opowiadaniu, ale nie wiem co i to jest super.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, lowkiiii <3 według mnie teraźniejszy lepszy ^^

    OdpowiedzUsuń